"Po prostu obrzydliwe". Tarczyński ostro o Tusku
Po kilku dniach milczenia Donald Tusk zabrał w końcu głos ws. ujawnionego nagrania z narady w KPRM kilkanaście dni po katastrofie smoleńskiej. "Wykorzystują tragedię smoleńską, by przykryć brudy Obajtka" – napisał na Twitterze były premier. "Można upaść niżej?" – zapytał.
"Jestem zniesmaczony"
Wpis byłego premiera w rozmowie z portalem wPolityce.pl skomentował eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński.
– Tak naprawdę zestawianie „afery parówkowej”, którą opozycja razem z TVN-em rozkręcają, ze śmiercią 96 osób, które służyły Polsce, jest po prostu obrzydliwe. Nie chciałbym komentować tego trollowego języka, bo to jest niegodne, aby w ten sposób wycierać sobie politycznie gębę swoimi zaniedbaniami, działaniami szkodzącymi Polsce. Jednak czego można się spodziewać po kimś takim, jak Tusk. Nie jestem zaskoczony, jestem zniesmaczony poziomem obrzydliwości, na który nadal Tusk sobie pozwala – podkreśla Tarczyński.
Tarczyński: Państwo z papieru
Nawiązując do fragmentu narady, w którym polski akredytowany przy rosyjskim MAK Edmund Klich żalił się na brak wsparcia ze strony rządu, europoseł mówi: – Tu nie chodzi tylko o wybór konwencji chicagowskiej, ale też wszystko to, co działo się wokół tragedii smoleńskiej. Polska wtedy bardzo mocno potrzebowała przywódcy i przywództwa. Donald Tusk nie tylko nie chciał być przywódcą, ale po prostu unikał aktywnej działalności. To słyszeliśmy na tej naradzie, to widzieliśmy w działaniach ministrów jego rządu. Pamiętamy przecież Ewę Kopacz i jej zapewnienia o przekopaniu ziemi na metr w głąb i tak dalej. Wszyscy wiemy, co się okazało. Dowodów na to, że dochodziło do zaniedbań albo działań, które szkodziły Polsce, są dosłownie setki.
– Skandalem jest to, że ktoś, kto w imieniu państwa polskiego był w Moskwie, nie dostał pieniędzy na samolot, na tłumacza. Wszystkie zarzuty, co do państwa z papieru, potwierdziły się – podkreśla Dominik Tarczyński.